Późny wieczór. Dzieci już w łóżkach.
Nagle Szymon kicha.
Cisza.
- Weronika, możesz mi powiedzieć "na zdrowie"?
- Na zdrowie.
- Dziękuję, kochana Siostrzyczko.
- Proszę, kochany braciszku.
A jutro znów będą się tłukli poduszkami :)
***
Czasem nie mogę w to uwierzyć. Spotykam na swojej drodze tak pięknych wewnętrznie ludzi, tak mądrych, tak wrażliwych i uważnych, patrzę na nich i myślę sobie: wow, co za szczęście, mogę być blisko nich, uczyć się od nich, poznawać ich świat.
Zazdroszczę im fantazji, odwagi, mądrości - tej życiowej i tej zawodowej.
I nagle M. mówi, że "mamy podobne dusze". MagTU chce jechać ze mną na weekend gdziekolwiek. A. stwierdza, że ma do mnie 100% zaufanie w kwestiach zawodowych, a I. daje feedback, że to, co robimy to "dobra robota". J. po dwóch godzinach sesji coachingowej mówi, że mogłybyśmy rozmawiać jeszcze wiele, wiele godzin - tak jest ciekawie, blisko, choć niełatwo.
A ja stoję i patrzę i słucham oniemiała. Okazuje się, że mam takie wiele wspólnego z tymi, których podziwiam, którzy są dla mnie ważni. Jak dobrze czasem obejrzeć się w ich oczach.
***
Wieczorna modlitwa. Weronika prosi, aby nic jej się nie śniło, nie lubi snów. Potem kolej Szymona:
- i proszę Panie Jezu, żeby mi się śniły kolorowe sny, i mamie, i tacie, a Weronice tylko czarne tło... ;-)
poniedziałek, 31 marca 2014
poniedziałek, 10 marca 2014
Dolce vita!
Muszę tu wrócić. Nie zdążyłam przecież napić się kawy.
- pomyślałam czekając w Wenecji na kolejkę do Vicenzy.
Ale nie chodzi tylko o kawę i Wenecję. Chcę tam wrócić, bo urzekła mnie żywiołowość, spontaniczność, życzliwość i radość bijąca niemal od każdego napotkanego Włocha i Włoszki.
Dolce vita! Słodkie życie! To maksyma Włochów. Maksyma, którą zarażają, którą mnie zarazili i zainspirowali. Byłam tam zaledwie 2 dni, a w mojej głowie zaszły (miejmy nadzieję, że nieodwracalne) zmiany!
Chcę:
- pomyślałam czekając w Wenecji na kolejkę do Vicenzy.
Ale nie chodzi tylko o kawę i Wenecję. Chcę tam wrócić, bo urzekła mnie żywiołowość, spontaniczność, życzliwość i radość bijąca niemal od każdego napotkanego Włocha i Włoszki.
Dolce vita! Słodkie życie! To maksyma Włochów. Maksyma, którą zarażają, którą mnie zarazili i zainspirowali. Byłam tam zaledwie 2 dni, a w mojej głowie zaszły (miejmy nadzieję, że nieodwracalne) zmiany!
Chcę:
- jeszcze bardziej CIESZYĆ SIĘ ŻYCIEM
- częściej CELEBROWAĆ CHWILĘ
- głośniej SIĘ ŚMIAĆ
- więcej GESTYKULOWAĆ
- SMAKOWAĆ kawę każdego poranka
- odważniej ROZMAWIAĆ Z NIEZNAJOMYMI
- INTENSYWNIE pracować i INTENSYWNIE się bawić
Życie jest takie piękne!
Subskrybuj:
Posty (Atom)